wtorek, 25 czerwca 2013

7. Test na orientację seksualną

I w ten o to sposób rozpoczęły się prace nad przekonaniem Marysi, by zagościła w moim pokoju „otwartym”. Nie byłam przekonana co do tego faktu, nie zamierzałam również nikogo pytać o zdanie. W końcu... To była moja decyzja. Sam pomysł należał do całkiem ciekawych – w końcu miałam mieć okazję zrobić to, na co ochotę miałam od dłuższego czasu... W mojej głowie znów otwarło się wspomnienie.

Rok wstecz. Ognisko z najbliższymi znajomymi. I ona... Gosia. Najpiękniejsze dziewczę jakie kiedykolwiek widziałam. Zgrabna. Idealny biust. Krótko ścięte, aksamitne włosy. Piękne rysy twarzy. I ten przeklęty charakterek, który dodawał jej tylko uroku.

Każdy z nas był już lekko wstawiony. Idąc do toalety z Darkiem, zapytałam czy nie miałby nic przeciwko gdybym chciała pocałować Gośkę. W końcu wtedy nadal próbował nade mną dominować.

- Nie, pod warunkiem że będę mógł na to patrzeć.
- Ale wiesz, że to Ty musisz o to zadbać?
- Dobrze...
- A jeśli się nie uda, żebyś to widział, wtedy mnie ukarzesz?
- Nie.
- Mhm.
- No przecież to ja mogę decydować, czyż nie?
- Nie no, tak tak... - byłam na tyle podekscytowana, że jego tłumaczenie w żaden sposób mnie nie dotknęło.

Wróciliśmy na plac boju. W jedynym ustronnym miejscu jakie tam się znajdowało, paląca część gości udawała się na małego dymka. Uznałam więc, że to świetna okazja, by zostać z Gośką sam na sam. Nie musiałam długo czekać...

- Całowałaś się kiedyś z kobietą? - zapytałam 
- Nie, a co chciałabyś?? - nie sądziłam, że sprawa będzie tak prosta do zrealizowania.
- Od dawna już chciałam spróbować.
- To choćżes.. Pomogę Ci!

Gdyby nie fakt, że byłam lekko wstawiona, to szczęka z całą pewnością opadłaby mi do samej ziemi. Podeszłam do niej bliżej, może nieco zbyt nieśmiało przejęta całą sytuacją, a ona... Ona mnie lekko do siebie przyciągnęła i złożyła na moich ustach delikatny pocałunek. W uszach mi zaszumiało, ale nie zamierzałam skończyć na drobnym cmoku. Wplotłam dłoń w jej włosy i przytrzymując za kark pocałowałam nieco mocniej. Głębiej. Postawiłam wszystko na jedną kartę – albo się wystraszy i ucieknie, i więcej jej nie pocałuje, albo pozwoli mi doświadczyć tego, co tak bardzo interesowało mnie ostatnimi czasy. Nie tylko mi pozwoliła, ale również odwzajemniła mój pocałunek. W zasadzie uczucie jak każdy inne, z wyjątkiem tego, że jej usta były znacznie delikatniejsze od męskich, a twarz nie koliła zarostem. Jedno, co pamiętam wyjątkowo dobrze, to dotyk jej włosów. Aksamitnych... Tak delikatnych, że miało się ochotę dotykać ich bez końca.

Darek oczywiście nie zdążył. Pojawił się znacznie po fakcie, by na moich oczach pocałować lekko zakręconą całą sytuacją Gośkę. Czy wzbudziło to moją zazdrość? Zupełnie żadnej.

Tym razem, z Marysią, miałam doświadczyć czegoś poziom wyżej. Czegoś, co miało uświadomić mi jaka naprawdę jestem i czy faktycznie dziewczyny kręcą mnie równie mocno jak mężczyźni czy tak tylko mi się wydaje po pierwszym (acz nie ostatnim) pocałunku z Gosią.

Początkowo Darkowi niezbyt poradnie szło przekonywanie dziewoi, by zagościła w naszych skromnych progach. Pomimo swojej jasnej raczej opinii udawała niedostępną i nie zainteresowaną, choć wprost wyrażała się o tym NA CO nie do końca chce się zgodzić. W sferze przypuszczeń jedynie pozostały myśli, jakoby to osoba mojego lubego odstraszała zapędy Marysi (bo o mojej obecności jeszcze nie wiedziała), choć nie ulega wątpliwości, że należał do osób szalenie przystojnych i urokliwych.

- Słuchaj, udało się! Mama jest dzisiaj w pracy?
- Ale tak mniej więcej, to o co chodzi??
- Udało mi się namówić Marysieńkę. Możemy przyjechać do Ciebie dziś wieczorem.
- Super, mamy dziś nie ma, więc to będzie świetna okazja.

I zaiste była – może nie dowiedziałam się jak kobieta smakuje w miejscach „niedostępnych”, ale mogłam posunąć się o krok dalej i zaliczyć chociaż drugą bazę. Ba! Nie tylko dłońmi zbliżyłam się do jej biustu, ale również ustami. Wszelkie próby przekonania naszej koleżanki do – chociażby – rozpięcia spodni zeszły na niczym i nie osiągnęłam swego celu.

Choć nie była to ostatnia okazja do przetestowania własnej orientacji. Wielkimi krokami zbliżały się moje 18 urodziny.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz