sobota, 11 maja 2013

3. Kontrola z dołu? Nie tym razem!

Zaskoczył mnie. I to mocno. Oczywiście zadeklarowałam mocne postanowienie poprawy. Zainteresował mnie swoją postawą tak, że niemalże od razu wprowadziłam nowe postanowienia w czyn. Z niewiadomych przyczyn, nagle rozmowa zaczęła być.. Jakby bardziej interesująca. Czyżby interesował mnie każdy kto choćby przez moment pokazywał na kto naprawdę rządzi :>? 
- Jaka jest Twoja granica bezwzględna?
- Granica bezwzględna?
- Rzeczy, których się boisz, których nie chcesz próbować, które nie chcesz bym z Tobą robił. Takie, których za wszelką cenę chcesz uniknąć. Takie na które się nie godzisz.
- Wiesz... W zasadzie nie wiem, nie jestem jakoś szczególnie doświadczona, więc.. W gruncie rzeczy nie bardzo wiem, czego mogłabym obawiać się tak bardzo.
- Czy mam w takim razie uznać to za brak odpowiedzi :>?
- Tego nie powiedziałam... Po prostu chyba w tej dziedzinie muszę się jeszcze doszkolić.
- Scat?

Wujek Google zawsze pomoże, gdy niedoświadczona uległa zostaje zaskoczona nieznanym terminem.

- Scat zdecydowanie odpada. Podobnie wszelkie inne zabawy z obrzydliwymi rzeczami.
- Co dla Ciebie jest obrzydliwe?
- Em.. Wszystko co jest obrzydliwe? 
- Dobrze wiesz o co pytam :> 
- Wiem ,ale... Wstyd się przyznać, ale nie mam szerokiej wiedzy w tym temacie, i mam trochę problem z rzucaniem terminami.
- Vomit?
- Zdecydowanie
- Piss?
- Piss'u wolałabym zdecydowanie uniknąć, aczkolwiek nie jest to moja granica bezwzględna. Bo jak rozumiem zakładasz również granice względne?
- Zakładam, ale dobrze to przemyśl, bo granica względna zapewne kiedyś zostanie przekroczona. Pozostajesz przy tym co powiedziałaś :>?
- Tak, chyba tak. 
- Elektro?
- Hmm... Tzn rażenie prądem? Zdecydowanie odpada. 
- Szkoda...:> 
- Igły? 
- Igieł bardzo się boję. Wiesz.. Chyba mam jedną granice bezwzględną.
- Tak? 
- Seks w samochodzie. Co prawda nie wiem czy masz samochód, ale... 
- Czym to jest spowodowane? 
- Nie chcę o tym rozmawiać. 
- Wiesz, że w końcu będę musiał się tego dowiedzieć? Dla Twojego bezpieczeństwa, nie z własnej ciekawości 
- Wiem... 
- Rozumiem. 

Im dłużej pytał o kolejne praktyki i elementy tym bardziej wpadałam w przerażenie i uświadamiałam sobie, że wszystkie opowiadania którymi pasłam się w czasie związku z Darkiem mogą w końcu stać się rzeczywistością. Tyle tylko, że nie byłam do końca przekonana o tym, czy nadal jestem do tego tak optymistycznie nastawiona. Zawsze uważałam, że Darek bał się potraktować mnie ostrzej. Choć prosiłam go o różne rzeczy, włącznie z przełamywaniem barier bólu, to nigdy nie dostałam w pełni tego co chciałam, nigdy nie dostałam braku kontroli. Zawsze to ja sprytnie manipulowałam sytuacją, by otrzymać to, co w danej chwili było dla mnie wygodne. Nawet w pełni związana i zakneblowana wiedziałam, że jeden mój gest wystarczy, a Darek zrobi dokładnie to, czego będę od niego oczekiwać. Do dziś zastanawiam się, kto na prawdę był w tym związku dominujący. W tym wypadku, nie mogłam na to liczyć... Najbardziej bałam się kar - wiedziałam jakie podejście do nich ma mój przyszły Pan. Kara powinna być karą i uczyć, by następnym razem nie popełnić tego samego błędu. Czy zniosę taką karę? Taką nad którą nie będę mieć żadnej kontroli?

Jedno wiedziałam na pewno – właśnie On był tym, którego nie okłamałabym i w stosunku do kogo nie uciekłabym się do żadnej manipulacji. W jego przypadku... Było to raczej a wykonalne. Oczywiście w późniejszym przebiegu naszej znajomości, próbowałam na ile mogę sobie pozwolić, a reakcja z jaką się spotkałam, przekonała mnie jeszcze bardziej, że żadna rządzenie z dołu nie ma tutaj racji bytu. A to, z kolei, nie wróżyło mi łatwego życia. Przynajmniej w tych krótkich momentach, gdy znajdziemy się w jednym pokoju hotelowym.

2 komentarze:

  1. Przyznam, że nawet ciekawie się czyta. Zaskoczyło mnie, że pragnienia są ważniejsze, ważne na tyle by szukać ich spełniania, pomimo wcześniejszego rozczarowania. ale jak to mówią - marzenia się nie spełniają, marzenia są po oto aby je spełniać.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Do dziś zastanawiam się, kto na prawdę był w tym związku dominujący" - Świetnie to rozumiem. Co prawda jestem dopiero przy trzecim poście, ale najpewniej jesteśmy z tego samego rocznika. I ja potrzebuję dominacji mężczyzny... I tak samo jak ty w pewien sposób "wymuszałam" ją na moim chłopaku (który miał raczej uległą naturę). Teraz próbuję połączyć BDSM i miłość. Czas pokaże czy się da. Pozdrawiam i wracam do czytania :)

    OdpowiedzUsuń