- Ty chuju pierdolony! Nie
widzisz, że to dla niej ważne?! Nie widzisz, że PŁACZE?! Co z
Ciebie za facet!
Natychmiast złapałam go za
ramię i odciągnęłam na bok.
- Daj spokój. To nie Twoja
sprawa! Przecież nie będziesz go bił! Poza tym... Już wszystko w
porządku. Nie ma nad czym dyskutować. Chce to niech idzie. Siłą
go przecież nie zatrzymam.
Lekki uśmiech pod nosem Darka
spowodował kolejny napływ łez. Filip jedynie rzucił na mnie okiem
i z mordem w oczach wbił wzrok w mojego chłopaka. Ponowne mocne
spojrzenie w moją stronę, by dostrzegłszy siłę mojego spojrzenia
– odpuścić. Poszedł.
- Skarbie, no już nie płacz.
Skoro to takie ważne... Nie pójdę. Zrezygnuję z tego co mnie
cieszy, by Cię zadowolić. Tego chciałaś?
- Nie. Pójdziesz na tą
cholerną siatkę. Nigdy niczego nie wymuszałam płaczem i nie będę
tego robić. Skoro to Cię cieszy i na to masz ochotę. Idź. Jakoś
dam sobie radę.
- Tak? Ale na pewno?
- Tak. Idź.
Jasnym było to, że impreza
się właśnie skończyła. I to w nie najlepszym stylu.
Filip zawsze imponował mi
swoim podejściem do Marty, czy jakiejkolwiek innej dziewczyny. Wobec
wszystkich naokoło był chamski, opryskliwy i przygłupi. Dla
niej... Był jednym z nie wielu, który był – przynajmniej w moim
mniemaniu – prawdziwym facetem. To on podejmował decyzje, a przy
tym swoją kobietę stawiał na piedestale w każdych warunkach. Nie musiała robić
niczego co przekraczałoby jej możliwości fizyczne czy psychiczne,
a w zasadzie to robiła wyłącznie to, co chciała robić. Sprawiał,
że czuła się piękna, ważna i doceniona. I tego samego oczekiwał
od każdego innego faceta. Stąd wcale nie byłam zaskoczona jego
wybuchem w stosunku do Darka. I między innymi dlatego nie chciałam,
by ktokolwiek – włącznie z Filipem – widział moje łzy w tej
sprawie.
W gruncie rzeczy, to zawsze
chowałam się z każdą łzą. Moja mamę do szewskiej pasji
doprowadzało, kiedy płakałam bo wrzeszczała. Drażniło ją to jeszcze bardziej, niż powód dla którego nadużywała głosu. Od
zawsze pielęgnowałam zasadę, w myśl której wyłudzanie
czegokolwiek łzami to największa zbrodnia przeciwko związkowi i
kiedy tylko mogłam uniknąć pokazania jakichkolwiek łez Darkowi –
korzystałam z tej okazji. Efekt? Z wielu rzeczy rezygnowałam, nie
mogąc tego osiągnąć w żaden inny sposób. Wtedy, wydawało mi
się to jak najbardziej właściwe. Ba! Uważałam, że jestem lepsza
niż wszystkie inne, bo przecież idę na kompromis, bo zgadzam się na cokolwiek chce, bo... Dziś wiem, że zwyczajnie dawałam się wykorzystywać, nie stawiając pewnych spraw twardo, nie mówiąc o tym co czuję. Nikt nie
wytłumaczył mi tej drobnej różnicy pomiędzy kompromisem a
ustępowaniem na każdym kroku.
Goście sobie poszli.W końcu zostałam sama. Nie
zupełnie sama, bo zaniepokojona całą sytuacją mama od czasu do
czasu zerkała do mojego pokoju, by dowiedzieć się czegoś więcej.
Przecież wiedziała, że płakałam. Słyszała Filipa i jego
komentarz. Na szczęście wyczuła ten moment, kiedy rozmowa nie była
najlepszym pomysłem.
Usiadłam ciężko na łóżku
i jeszcze raz odpaliłam komputer. Natychmiast wyskoczyło małe
okienko... Zupełnie bezwiednie na twarzy wykwitł mi blady uśmiech.
- Cześć :)
I pewnie opisałabym całą
rozmowę, gdyby nie fakt, że... zupełnie jej nie pamiętam. Jedno
czego zapomnieć się nie da, to fakt że po rozmowie poczułam się
lepiej. Uśmiechałam się od ucha do ucha zapominając zupełnie o
tym, co stało się o poranku, a kiedy Darek w końcu pojawił się
online, zignorowałam go. Nie chciałam widzieć go w żadnej formie,
nawet tej elektronicznej. Rozmowa z E na temat tego co mnie boli, jak
zareagowałam na słowa Darka, czemu mnie wkurzyły... To wszystko
pokazało mi, że sposób w jaki traktował mnie mój chłopak nie
jest jedynym możliwym i że kogoś NAPRAWDĘ interesuje to co czuję
i myślę. A ten wniosek uderzył mnie bardziej niż sądziłam.
Analizowanie tego zostało mi przerwane, przez jedno przerażające pytanie...
- Słuchaj – jeśli
zmierzamy do spotkania, to sądzę, że należałoby chociaż trochę
pogadać również telefonicznie.
Kolana się pode mną ugięły, w ustach zaschnęło, panika wystąpiła na twarz...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz